 kontakt ze mną opinie, uwagi, komentarze Jeśli chcesz dodać do StronyStartowoLinkowej link do swojej lub innej ulubionej strony - napisz do mnie!
|
|
Ignacy Kowalczyk 6 V 1897 - 4 IV 1978
Przed miesiącem, 4 kwietnia 2004 r. minęło 26 lat od dnia, w którym na zawsze z tego świata odszedł Ignacy Kowalczyk. Już przeszło ćwierć wieku nie ma z nami człowieka, który dla znających go osób do dziś jest autorytetem, nierzadko wspominanym i podziwianym. Gdyby żył, miałby już 107 lat. Urodził się bowiem 6 maja 1897 r. w miejscowości Węgry, niewielkiej wiosce leżącej w powiecie ostrowskim nad samą granicą zaboru pruskiego z Królestwem Polskim. Jego rodzina, wywodząca się od żyjącego w II połowie XVIII wieku w Osieku nad Prosną zamieszkiwała na tym terenie przynajmniej od czterech pokoleń. W wieku 7 lat Ignacy Kowalczyk przeniósł się wraz z matką do majątku Gałązki Małe w ówczesnym powiecie pleszewskim. W pobliskim Droszewie rozpoczął naukę w szkole elementarnej, a zdobywanie wiedzy nie sprawiało mu najmniejszych kłopotów.Perfekcyjnie opanował język niemiecki i zdarzało się, iż nauczyciele pod ich nieobecność powierzali mu prowadzenie zajęć z kolegami. Choć szkołę elementarną ukończył z najlepszymi wynikami, był zdolny, posiadał znakomitą pamięci i predyspozycje do pogłębiania wiedzy, trudne warunki życiowe w jakich znajdowała się jego rodzina, uniemożliwiły mu kontynuowanie nauki, zmuszając do podjęcia pracy u dzierżawcy majątku Gałązki Małe, Arnolda Hilbiga. Przerwał ją wybuch I wojny światowej. Groźba ewentualnego zajęcia Wielkopolski przez wojska rosyjskie, zarysowująca się w pierwszych wojennych miesiącach, skłoniła władze niemieckie do ewakuacji z zagrożonych terenów młodych mężczyzn urodzonych w roku 1895, 1896 i przed 10.11.1897. Los taki w listopadzie 1914 r. spotkał także 17 - letniego wówczas Ignacego Kowalczyka; został wysłany na Śląsk, gdzie aż do osiągnięcia wieku poborowego pracował w kopalni. Był to jednak dopiero początek jego wojennej wędrówki. Po wcieleniu do armii niemieckiej wysłano go bowiem na front belgijski, gdzie walki z wojskami belgijskimi i angielskimi toczyła niemiecka 4. Armia. Tam dostał się do brytyjskiej niewoli, trafiając do obozu jenieckiego w Londynie, gdzie przebywał aż do marca 1919 r. Na nic zdały się wyjaśnienia, że jest Polakiem; dla władz angielskich jeńcy noszący mundury niemieckie, byli Niemcami. W życiu Ignacego Kowalczyka zaczął się więc trudny okres pobytu w niewoli, połączonej z głodem i ciężkimi pracami, do jakich kierowani byli jeńcy. O czyszczeniu rowów melioracyjnych i niewielkich racjach żywnościowych nie potrafił zapomnieć do końca życia... Tymczasem we Francji od 1917 r. rozpoczęto formowanie Armii Polskiej, która do historii przeszła pod mianem Armii Hallera. Ignacy Kowalczyk jak wielu innych ochotników - jeńców czynił starania, by wstąpić w jej szeregi. Przywdziać błękitny mundur udało mu się jednak dopiero 10 marca 1919 r., bowiem w obawie przed niemieckimi retorsjami Anglia na zaciąg Polaków z jej obozów jenieckich długo nie chciała się zgodzić. Szkolenie Ignacy Kowalczyk odbył w obozie dla ochotników w Vitré w Bretanii. We Francji nie dane mu było jednak długo pozostać. Na ziemiach polskich toczyły się bowiem zacięte walki o granice Rzeczypospolitej. Armia Hallera potrzebna była w kraju, dokąd przewieziono ją wiosną 1919 r. W jej szeregach w rodzinne strony po czteroletniej nieobecności wrócił Ignacy Kowalczyk. Nie był to jednak kres jego wojennej tułaczki, bowiem na wschodzie wybuchła wojna z bolszewikami. Służąc w artylerii, Ignacy Kowalczyk brał udział w majowej wyprawie kijowskiej z 1920 r. i w sierpniowej Bitwie Warszawskiej. Zwycięska kontrofensywa polska w sierpniu 1920 r. i ponowny pochód na wschód stanowiły jego ostatnią wojenną kampanię. W roku następnym w Rembertowie został bowiem zdemobilizowany. Miał wtedy 24 lata, stopień kaprala i przeżycia 7 lat wojennej poniewierki. Po demobilizacji Ignacy Kowalczyk powrócił w rodzinne strony, gdzie ożenił się z pochodzącą z Kościana Stanisławą Kowalczyk (1901 - 1991), z którą miał 4 dzieci: Edmunda, Kazimierza, Marię i Władysława. Rodzinę utrzymywał, pracując jako kierowca u nowego dzierżawcy majątku, Konstantego Gąsowskiego. Trwało do 1929 roku, gdy w skutek parcelacji gruntów dworskich uzyskał własne gospodarstwo i zaniechał pracy u dzierżawcy. Pozostał jednak powiernikiem K. Gąsowskiego, który często zasięgał jego opinii. Ignacy Kowalczyk żywo interesował się także życiem publicznym w Odrodzonej Rzeczypospolitej i sprawami kraju. W pamięci jego dzieci zachował się wizerunek ojca czytającego gazety nierzadko do późnej nocy, gdy wszyscy pozostali domownicy już spali. Aktywność swoją wyrażał na szczeblu lokalnej wspólnoty przez działalność w strukturach samorządu, piastując mandat radnego gminy Sobótka. To spokojne życie przerwał wybuch II wojny światowej. Ignacy Kowalczyk nie poddał się ogólnej panice, jaka w pierwszych dniach września 1939 roku ogarnęła umysły mieszkańców Gałązek, chcących za wszelką cenę uciekać przed Niemcami na wschód. Od pomysłu tego odwiódł również K. Gąsowskiego. Wraz z pojawieniem się w Gałązkach niemieckich oddziałów, rozpoczęła się nowa, okupacyjna rzeczywistość. Najgorsze nadeszło w czerwcu 1942 roku, gdy Ignacy Kowalczyk wraz z rodziną został wysiedlony do Mikstatu, gdzie Niemcy zamierzali urządzić rezerwat dla Polaków. Dzięki biegłej znajomości języka niemieckiego udało mu się zmienić tę decyzję władz okupacyjnych i uzyskać pracę w majątku Gałązki. Jego własne gospodarstwo przejęli jednak Niemcy. Ciężko pracując w majątku i żyjąc w trudnych warunkach mieszkaniowych, rodzina Kowalczyków doczekała roku 1945 i powojennej rzeczywistości. Mogła wówczas powrócić na własne gospodarstwo. Z czasem jego prowadzenie przejął syn Kazimierz, a Ignacy Kowalczyk przeszedł na zasłużoną emeryturę. Do końca życia był jednak bardzo aktywny i sprawny. Zmarł na skutek wylewu 4 kwietnia 1978 r., po pobycie w szpitalu. Los nie dał mu łatwego życia, a burzliwa polska historia XX wieku nieraz wciągała go w wir wydarzeń. Na pozór zwyczajny człowiek. Taki jakich wielu... A jednak niezwykły w swojej zwykłości. Niczym starożytny Cyncynat był żołnierzem i gospodarzem, a całe życie przeżył godnie, dobrze zapisując się w pamięci tych, którzy go znali.
Maciej Kowalczyk prawnuk
napisz do autora
|
|